mniam, mniam... na ten dzień czeka wiele osób.
Tłusty czwartek od lat kojarzony jest z zajadaniem się słodkimi pączkami. Kto konkretnie wymyślił pączki nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że już w XVI w. mieszkańcy Holandii raczyli się słodkimi kulkami pulchnego ciasta smażonego w głębokim tłuszczu. Warszawscy cukiernicy wyrabiali je na przełomie XVII i XVIII w. Jędrzej Kitowicz pisze, że pączek podawany w tłusty czwartek był „..tak pulchny, tak lekki, tak delikatny, że ścisnąwszy go w ręku znowu się rozciąga do swojej objętości, a wiatr zdmuchnąłby go z półmiska”. Pączki jadane na wsi były zdecydowanie inne: solidne, wielkie, dobrze wypełnione marmoladą i dość twarde. Początkowo zresztą większa popularnością cieszyły się „pączki na słono” czyli faszerowane skwarkami ze słoniny lub boczku. Dziś coraz większą popularnością zaczynają się w Polsce cieszyć donuty – wyrabiane z ciasta pączkowego, ale w kształcie charakterystycznej oponki. To klasyczne przenikanie kulturowe, które na przykładzie pozornie banalnego pączka uświadamia nam globalizacje współczesnego świata. Z Europy za ocean pączki powędrowały z angielskimi purytanami, którzy na początku XVII w wieku wyemigrowali z Wielkiej Brytanii w proteście przeciwko nietolerancji religijnej i założyli kolonie w Plymuth. Z racji swej religijności formowali jednak pączki skromniej niż Holendrzy, purytański pączek był nie większy od orzecha stąd nazwa doughnut (dough- ciasto; nut- orzech). Przez stulecia nie różnił się niczym innym od europejskiego pączka by w wieku XIX zmienić się w obwarzanek. Ponoć dziurkę w cieście wydłubał szyper z Maine, twierdząc, że w tej formie pączek smażył się będzie bardziej równomiernie. Ten wiekopomny wynalazek zyskał mu tak wielką wdzięczność rodaków, że upamiętniono go tablicą z brązu umieszczoną w centrum rodzinnego miasta. Stany Zjednoczone to kraj niczym nieograniczonych możliwości, w którym każdy może zyskać sławę… Droga powrotna pączka- teraz już w formie donuta- to już wiek XX. Dziś obie formy dostaniemy praktycznie wszędzie. Równie przypadkowo powstały faworki. Roztrzepany cukiernik ponoć rzucił w gorącą fryturę resztkę ciasta pączkowego, która zwinęła się pod wpływem ciepła w kształt kokardki ( z francuskiego faveur- wstążeczka). Nazwa wskazywałaby wiec na pochodzenie z Francji, gdy tymczasem przysmak powstał na Litwie i w Niemczech. Niektórzy językoznawcy przypominają, że nazwę można także kojarzyć ze słowem faworyta określającym pożądaną i apetyczną kobietę, a tych cech nie sposób odebrać faworkom. Z czasem zaczęto wypiekać je z ciasta zbijanego, dzięki czemu zyskały na chrupkości i lekkości, zarazem otrzymując bliższą nam nazwę chrustów (od chrustu, pękającego pod wpływem najlżejszego dotyku). Jakkolwiek by nie było – pączki, donuty, faworki czy chrusty to w tłusty czwartek nieodzowny element naszej tradycji.